W październiku na studia przyjęto łącznie ponad 462 tys. maturzystów. To ok. 15 tysięcy mniej niż w roku akademickim 2013/2014. Z danych resortu nauki wynika, że spadek liczby studentów dotyczy głównie uczelni niepublicznych oraz studiów wieczorowych i zaocznych. Największą renomą cieszyły się politechniki.
– W tym roku, podobnie jak w zeszłym, bardzo dużym zainteresowaniem cieszyły się kierunki inżynierskie oraz związane z bankowością, rachunkowością i zarządzaniem – wymienia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes prof. Lena Kolarska-Bobińska, minister nauki i szkolnictwa wyższego. – Studenci myślą bardzo praktycznie, patrzą, gdzie można znaleźć pracę i jaką. Spadło natomiast zainteresowanie uczelniami pedagogicznymi. Myślę, że to wynik nasycenia rynku pracy osobami, które skończyły tego rodzaju kierunki.
Według informacji ministerstwa wciąż utrzymuje się spadek liczby wybierających studia maturzystów. Na rok akademicki 2014/15 przyjęto łącznie ponad 462 tys. osób (w tym na studia drugiego stopnia nieco ponad 137 tys. osób). W uczelniach publicznych będzie kontynuowało naukę ponad 256 tys. maturzystów, o 2,1 proc. mniej niż rok wcześniej. W roku akademickim 2013/2014 liczba nowo przyjętych na I rok zmniejszyła się o blisko 11 proc. W przypadku uczelni niepublicznych spadek był większy i wyniósł blisko 10 proc. Na I rok przyjęto tam blisko 69 tys. maturzystów (rok wcześniej spadek wyniósł tam 17 proc.).
– Wiedzieliśmy, że będzie niż demograficzny i rzeczywiście on jest i będzie miał wpływ na uczelnie – tłumaczy prof. Kolarska-Bobińska. – W zeszłym roku była duża zapaść – około 10 proc. mniej studentów studiowało. W tym roku skutki niżu są dużo łagodniejsze i dotykają przede wszystkim uczelnie niepubliczne.
Nie zawsze wpływ niżu demograficznego na szkolnictwo wyższe, jak przekonuje minister, jest niekorzystny
Dotyczy to zarówno studentów, jak i uniwersytetów.
– Spadek zainteresowania dotyczy przede wszystkim studiów niestacjonarnych, czyli wieczorowych, zaocznych, czasami tworzonych na wyrost, gdzie studenci naprawdę nie chcieli studiować, a na uczelnie uczęszczali często tylko dla papierka, dowodu, że ukończyli studia – zauważa prof. Kolarska-Bobińska. – Niż demograficzny dotyka w niewielkim stopniu osoby, które studiują na studiach dziennych. Oznacza to, że wykładowcy będą mieli więcej czasu dla takich studentów, będą mogli skupić się na ćwiczeniach i dyskusjach w mniejszych grupach. Nie sądzę więc, żeby niż demograficzny miał zły skutek dla szkolnictwa wyższego. Wyeliminuje po prostu część uczelni, które tylko udawały, że są szkołami wyższymi.
Wśród uczelni najczęściej wybieranych przez kandydatów na studia dzienne pierwszego stopnia i jednolite magisterskie pierwsze cztery miejsca zajęły politechniki. Największą renomą zdecydowanie cieszyła się Politechnika Warszawska, w której o jedno miejsce ubiegało się 7,9 osób. Kolejne były politechniki Gdańska (6,6 kandydata na miejsce), Poznańska (5,9) i Łódzka (5,7). Na piątej pozycji znalazł się Uniwersytet Rolniczy im. Hugona Kołłątaja w Krakowie, a na szóstej – Uniwersytet Warszawski. Do pierwszej dziesiątki najchętniej wybieranych szkół wyższych weszły również: Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie, Akademia Wychowania Fizycznego we Wrocławiu, Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu oraz Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w stolicy.
Najpopularniejszymi kierunkami studiów były w tym roku informatyka, prawo, zarządzanie, ekonomia i budownictwo.